środa, 29 sierpnia 2012

Przygotowania do wyjazdu ;)

Cześć :)


Piszę chyba ostatnią notkę z Polski na tym blogu :) Godzina wyjazdu zbliża się wielkimi krokami. W niedzielę   skończyłem swoją karierę organisty w Chmielowie, pożegnałem się właściwie z większością osób, jestem spakowany i gotowy na nowe wyzwania :)



Muszę się pochwalić, że z racji moich osiągnięć, min. stypendialnych zostałem wyróżniony przez władze gminy i jutro o godzinie 12.00 mam otrzyma nagrodę burmistrza Miasta i Gminy Nowa Dęba za bardzo dobre wyniki w nauce. Ciekawi mnie bardzo, jak ta nagroda będzie wyglądać :)



Na pewno napiszę Wam, jak jest w Wielkiej Brytanii, jak wygląda system nauczania, dzień w szkole, oraz wszystko, co uda się mi zaobserwować. Byłbym uradowany, gdyby dzięki temu blogowi, ktoś zechciał zgłosić się do programu stypendialnego. Jestem skory do każdej pomocy w załatwianiu formalności, bo wiem, że to nie takie łatwe. Mam nadzieję, że przyczynię się przynajmniej w małym stopniu do zwiększenia zainteresowania stypendiami, bo najgorsze, co może by - to niewiedza o możliwościach, jakie się przed nami otwierają :) 



Trzymajcie się :)




środa, 22 sierpnia 2012

Organista :)

Cześć :)

Dzisiaj słów kilka o mojej karierze muzycznej, która zaowocowała spełnieniem mojego marzenia, czyli zostania organistą na najnowszych i największych organach w okolicy - w Chmielowie :)

Jak ktoś mnie pyta, jak to się zaczęło to nie umiem na to pytanie odpowiedziec. Moja przygoda z muzyką mogłaby wyglądac zupełnie inaczej. Gdzieś w 6 klasie, a właściwie pod koniec organizowane były w naszej szkole lekcje gitary. Dziwnym trafem (palec Boży) złożyło się, że w dniu przesłuchań - rozchorowałem się. 
Z tej racji na lekcje gitary nie zamierzałem już uczęszczac. Jakimś dziwnym trafem spodobała się mi muzyka organowa. Nie wiem, jak to wytłumaczy - nie umiem. 

Postanowiłem nauczy się gra na klawiszach. Gdzieś koło Świąt Paschalnych, w trakcie przygotowań kościoła na nadchodzącą uroczystośc, ksiądz zaczął temat starych organów elektrycznych. Patrząc na mnie dziwnym wzrokiem stwierdził, że może ktoś będzie chciał sobie pożyczyć stare organy, które leżały w 'kanciapie' na chórze. Pogadałem z Tatą i we wtorek po Wielkanocy wylądowały u mnie w starym domu. Nie było tego mało: kontuar <stół do gry> oraz dwie kolumny setki wraz ze wzmacniaczem - wszystko w wieku 25 lat. Co do stanu technicznego... trzeszczały, nie chodziło kilka klawiszy, stukały, łomotały i szumiały :) Jednak to na nich nauczyłem się gra pierwsze akordy, poznałem nuty, nauczyłem się Marsza Mendelsona i Toccaty z Toccaty i Fugi D-moll Bacha - po 3 miesiącach :) Po tym okresie oddałem te organy księdzu i przez jakiś czas musiałem zadowolic się malutkim keyboardem Casio. We wrześniu 2009 roku zakupiłem Pianinko cyfrowe Yamaha DGX 530, które to doprowadziło mnie do prezentowanych ówcześnie umiejętności. To przed nim spędziłem długie godziny swojego życia. Jest to wspaniały i niezawodny sprzęt. Poniżej zamieszczam jego zdjęcie :)


Końcem września postanowiłem zapisac się do szkoły muzycznej. Padło na Niepaństwową Szkołę Muzyczną I stopnia w Tarnobrzegu. Moim nauczycielem, dyrektorem i nauczycielem życia został pan Krzysztof Zwierzyński - osoba, którą zawszę będę miło wspominał. Jego poczucie humoru, serdecznośc i otwartośc pobudzały we mnie ambicje i chęc nie tylko do grania, ale i stawania się lepszą osobą :)
Przez 3 długie lata chodziłem do szkoły muzycznej. Pożegnałem się z Panem Dyrektorem 29 Czerwca, ale powiedziałem mu, że do niego wrócę i słowa dotrzymam :)

Niedawno kupiłem pianino Cyfrowe Yamaha YDP 141 - Arius :) Poniżej zamieszczam zdjęcie mojego sprzętu, z którego jestem strasznie zadowolony :)



Co do mojej przygody z organami to zaczęła się we Wrześniu 2010 roku. Gdy wyjechał na jakiś urlop, to w zastępstwie przyjechał ksiądz Paweł. To on pozwolił zagrac mi pierwszą w życiu mszę. Po tym zdarzeniu nasz ksiądz przekonał się do mojego talentu i od tamtej pory mogłem cieszyć się graniem na organach w Jadachach. 

Jakiś miesiąc później doszło do tego, że zacząłem w kościele grywać "Godzinki ku Niepokalanemu Poczęcie NMP". Przez półtora roku przychodziłem co niedziela i ciągnąłem razem z "fankami", które nie trzymały tonacji - pieśni wychwalające Maryję. W między czasie przychodziłem sobie w ciągu tygodnia grac, lub zastępowałem organistę, gdy ten nie mógł. Wszystko oczywiście robiłem społecznie. Wszyscy zachwycali się młodym organistą :)

W Lipcu zeszłego roku po raz pierwszy zasiadłem na starych organach w Chmielowie i tak zaczęła się przygoda, która trwa do tej pory. Przyjeżdżałem sobie dosyć często pograć na klasycznym piszczałkowcu i zdobyłem uznanie chmielowskich parafian oraz przychylność księdza proboszcza, Józefa :)

Grywałem godzinki, w między czasie zastępowałem chmielowskiego organistę, gdy ten nie mógł - min. w I dzień Świąt Wielkanocnych. Trwało to do początku wakacji. Wtedy nastąpił zwrot. Przyjeżdżałem co jakiś czas do Chmielowa, gdyż organomistrzowie montowali nowe, 28 głosowe organy sprowadzone z Niemiec. 30 Lipca zadzwonił ksiądz Proboszcz, a że akurat byłem w Chmielowie przyjechałem do niego na plebanię. Przedstawił mi ofertę zostania I-szym organistą na czas wakacji, z racji rezygnacji wcześniejszego organisty. Oczywiście ofertę przyjąłem i już za dwa dni grałem msze, jako pełnoprawny organista Chmielowiski :)

Od tamtej pory jestem bardzo szanowany i lubiany przez miejscową społeczność. Wspaniałym uczuciem jest bycie zaczepionym przez wychodzących ludzi ze słowami "Jak Ty pięknie grasz" lub "Co to będzie jak wyjedziesz - takiego organisty tu już nie będzie". Właśnie takie opinie dają mi siłę i chęć, aby rozwijać swoje umiejętności organowe. Mam nadzieję, że zostanę kiedyś sławnym organistą :)


Załączam kilka fotek, które zrobiła mi Kamila :)













Podaje link do mojego kanału YOUTUBE, jeżeli ktoś chce posłuchać nagrań moich wykonań :)


sobota, 18 sierpnia 2012

New Hall School

Cześć :)


Dzisiaj opowiem Wam o najważniejszym dla mnie stypendium. Mowa tu o moim wyjeździe do United Kingdom, który zbliża się wielkimi krokami :) Dokładnie dwa tygodnie i opuszczam rodzinne gniazdko :)



Wszystko zaczęło się od feralnego apelu w szkole podczas którego podeszła do mnie pani dyrektor przedstawiając mi ofertę Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej, który w dalszej części nazywany będzie KFON-em, na temat wyjazdu na rok do Wielkiej Brytanii. Na końcu umieszczam link do zgłoszenia w formie elektronicznej. Z początku myślałem, że stroi sobie ze mnie żarty dając mi ten dokument, ale na jej twarzy nie malował się uśmiech, raczej zaciekawienie moją reakcją. Stwierdziłem, że jest o dosyć ciekawe i przedstawiłem ofertę moim rodzicom. Bardzo się zdziwili i zaskoczyli moimi aspiracjami i pomysłem Pani Dyrektor. Było to 11 Grudnia. Do 20 Grudnia należało dostarczyć zgłoszenia. Powiem szczerze, szczerze do bólu, że złożyłem to bez jakichkolwiek przekonań, że uda się mi dostać. Wyszło inaczej :)



Żeby nie wprowadza Was w błąd, posprawdzałem wszystkie daty. Dokładnie 12 Stycznia otrzymałem wiadomość, o zaproszeniu na rozmowę kwalifikacyjną do siedziby KFON w Warszawie. Byłem bardzo mile zaskoczony, jednak musiałem się odpowiednia przygotować. Byłem czterokrotnie na korepetycjach z angielskiego. Oczywiście nie było to jakoś super pomocne, ale pozwoliło czuć się pewniej w rozmowie z rodowitym anglikiem, a właściwie Angielką. Termin rozmowy wyznaczono na 26 Stycznia, tj czwartek przed rozpoczęciem ferii zimowych. Przybyłem tam wraz z 13 osobami z kraju.Jedni po raz pierwszy (tak, jak ja) inni po raz drugi.



Pełen obaw, strachu i z lekkim bólem brzucha dotarłem na miejsce. Pomijając to, że nie mogłem z mamą trafić na miejsce, bo drzwi były w bardzo 'dziwnym' miejscu, zapowiadało się nieźle. Wszedłem do pokoju nauczycielskiego i zobaczyłem dwie dziewczyny z mamą oraz jak się później okazało Panią Joy Hopkinson, wicedyrektor New Hall School w Chelmsford, która rozmawiała z Rafałem Fanti - koordynatorem projektu stypendialnego. Pani Hopkinson to widoczna na zdjęciu poniżej dama z prawej strony, zaś Pani między dwojgiem dżentelmenów to Katrin Jefferson, dyrektor szkoły New Hall School. Tak odchodząc od tematu, to zdjęcie zostało zrobione podczas odbierania nagrody, dla najlepszych szkół prywatnych w kraju.



Ale wracam do opowiadania. No więc po dwugodzinnym oczekiwaniu i zapoznaniu wielu interesujących osób, głównie dziewcząt zostaliśmy poproszeni do 'pokoju przesłuchań'. Na wstępie pani Hopkinson się przedstawiła (wszystko oczywiście po angielsku) no i jakby mogło być inaczej -  zaczęła wywiad ode mnie. Na pytanie o szkołę nie miałem problemów z odpowiedzią. Trochę mówiłem prawdę, trochę nakłamałem no i wyszło, że nasza szkoła jest wspaniała :) Następie  pytane były Klaudia, Symonida i Marysia. Po skończonej kolejce była najlepsza część imprezy, a więc pytanie o moje zainteresowanie czyli organy. Oczywiście nie mogłem nie wspomnieć o moich fankach, które to są bardzo zadowolone z mojej gry. Kilka zdań o 80-cio letnich staruszkach przerwało barierę anonimowości i towarzystwo wybuchnęło śmiechem. Następnym etapem była dyskusja. tematem był wyskok z balonu. Mieliśmy uzasadni, dlaczego to nie my mamy z tego 'sterowca' skakać. Moim argumentem były oczywiście fanki. Biadoliłem, że babcie by strasznie płakały, gdyby cokolwiek stało się organiście. Po raz kolejny rozbawiłem towarzystwo. Następnie pytanie o przyszłość  to oczywiście prawo na Oxfordzie. Potem z ust pani Joy padło zdanie, którego do tej pory nie znam znaczeni. Oczywiście przytaknąłem :D Po 45 minutach mogliśmy opuścić 'karcer'. Miałem świetny humor, gdy wróciliśmy do pokoju. Wymieniliśmy się z dziewczynami mailami i udaliśmy się do domów.

8 Lutego, koło godziny 21 otrzymałem informację, że jako jeden z czworga z całego kraju otrzymałem stypendium! Nie mogłem ukryć swojej radości. W miesiąc później otrzymałem wiadomość, że będę uczęszczał do New Hall School w Chelmsford. Na dole zostawiam link do strony internetowej szkoły. 

Taka była moja droga do osiągnięcia szczytu moich marzeń. Czegoś, co rok temu wydawało się niemożliwym do spełnienia snem. A jednak po raz kolejny potwierdziły się słowa, że warto mieć marzenia.





New Hall School Chelmsford, Essex w całej okazałości