środa, 22 sierpnia 2012

Organista :)

Cześć :)

Dzisiaj słów kilka o mojej karierze muzycznej, która zaowocowała spełnieniem mojego marzenia, czyli zostania organistą na najnowszych i największych organach w okolicy - w Chmielowie :)

Jak ktoś mnie pyta, jak to się zaczęło to nie umiem na to pytanie odpowiedziec. Moja przygoda z muzyką mogłaby wyglądac zupełnie inaczej. Gdzieś w 6 klasie, a właściwie pod koniec organizowane były w naszej szkole lekcje gitary. Dziwnym trafem (palec Boży) złożyło się, że w dniu przesłuchań - rozchorowałem się. 
Z tej racji na lekcje gitary nie zamierzałem już uczęszczac. Jakimś dziwnym trafem spodobała się mi muzyka organowa. Nie wiem, jak to wytłumaczy - nie umiem. 

Postanowiłem nauczy się gra na klawiszach. Gdzieś koło Świąt Paschalnych, w trakcie przygotowań kościoła na nadchodzącą uroczystośc, ksiądz zaczął temat starych organów elektrycznych. Patrząc na mnie dziwnym wzrokiem stwierdził, że może ktoś będzie chciał sobie pożyczyć stare organy, które leżały w 'kanciapie' na chórze. Pogadałem z Tatą i we wtorek po Wielkanocy wylądowały u mnie w starym domu. Nie było tego mało: kontuar <stół do gry> oraz dwie kolumny setki wraz ze wzmacniaczem - wszystko w wieku 25 lat. Co do stanu technicznego... trzeszczały, nie chodziło kilka klawiszy, stukały, łomotały i szumiały :) Jednak to na nich nauczyłem się gra pierwsze akordy, poznałem nuty, nauczyłem się Marsza Mendelsona i Toccaty z Toccaty i Fugi D-moll Bacha - po 3 miesiącach :) Po tym okresie oddałem te organy księdzu i przez jakiś czas musiałem zadowolic się malutkim keyboardem Casio. We wrześniu 2009 roku zakupiłem Pianinko cyfrowe Yamaha DGX 530, które to doprowadziło mnie do prezentowanych ówcześnie umiejętności. To przed nim spędziłem długie godziny swojego życia. Jest to wspaniały i niezawodny sprzęt. Poniżej zamieszczam jego zdjęcie :)


Końcem września postanowiłem zapisac się do szkoły muzycznej. Padło na Niepaństwową Szkołę Muzyczną I stopnia w Tarnobrzegu. Moim nauczycielem, dyrektorem i nauczycielem życia został pan Krzysztof Zwierzyński - osoba, którą zawszę będę miło wspominał. Jego poczucie humoru, serdecznośc i otwartośc pobudzały we mnie ambicje i chęc nie tylko do grania, ale i stawania się lepszą osobą :)
Przez 3 długie lata chodziłem do szkoły muzycznej. Pożegnałem się z Panem Dyrektorem 29 Czerwca, ale powiedziałem mu, że do niego wrócę i słowa dotrzymam :)

Niedawno kupiłem pianino Cyfrowe Yamaha YDP 141 - Arius :) Poniżej zamieszczam zdjęcie mojego sprzętu, z którego jestem strasznie zadowolony :)



Co do mojej przygody z organami to zaczęła się we Wrześniu 2010 roku. Gdy wyjechał na jakiś urlop, to w zastępstwie przyjechał ksiądz Paweł. To on pozwolił zagrac mi pierwszą w życiu mszę. Po tym zdarzeniu nasz ksiądz przekonał się do mojego talentu i od tamtej pory mogłem cieszyć się graniem na organach w Jadachach. 

Jakiś miesiąc później doszło do tego, że zacząłem w kościele grywać "Godzinki ku Niepokalanemu Poczęcie NMP". Przez półtora roku przychodziłem co niedziela i ciągnąłem razem z "fankami", które nie trzymały tonacji - pieśni wychwalające Maryję. W między czasie przychodziłem sobie w ciągu tygodnia grac, lub zastępowałem organistę, gdy ten nie mógł. Wszystko oczywiście robiłem społecznie. Wszyscy zachwycali się młodym organistą :)

W Lipcu zeszłego roku po raz pierwszy zasiadłem na starych organach w Chmielowie i tak zaczęła się przygoda, która trwa do tej pory. Przyjeżdżałem sobie dosyć często pograć na klasycznym piszczałkowcu i zdobyłem uznanie chmielowskich parafian oraz przychylność księdza proboszcza, Józefa :)

Grywałem godzinki, w między czasie zastępowałem chmielowskiego organistę, gdy ten nie mógł - min. w I dzień Świąt Wielkanocnych. Trwało to do początku wakacji. Wtedy nastąpił zwrot. Przyjeżdżałem co jakiś czas do Chmielowa, gdyż organomistrzowie montowali nowe, 28 głosowe organy sprowadzone z Niemiec. 30 Lipca zadzwonił ksiądz Proboszcz, a że akurat byłem w Chmielowie przyjechałem do niego na plebanię. Przedstawił mi ofertę zostania I-szym organistą na czas wakacji, z racji rezygnacji wcześniejszego organisty. Oczywiście ofertę przyjąłem i już za dwa dni grałem msze, jako pełnoprawny organista Chmielowiski :)

Od tamtej pory jestem bardzo szanowany i lubiany przez miejscową społeczność. Wspaniałym uczuciem jest bycie zaczepionym przez wychodzących ludzi ze słowami "Jak Ty pięknie grasz" lub "Co to będzie jak wyjedziesz - takiego organisty tu już nie będzie". Właśnie takie opinie dają mi siłę i chęć, aby rozwijać swoje umiejętności organowe. Mam nadzieję, że zostanę kiedyś sławnym organistą :)


Załączam kilka fotek, które zrobiła mi Kamila :)













Podaje link do mojego kanału YOUTUBE, jeżeli ktoś chce posłuchać nagrań moich wykonań :)


1 komentarz:

  1. Cześć, mam na imię Tomek i mam 12 lat jestem organistą w parafii MBNP w Tarnobrzegu (Serbinów)
    Zacząłem grać jako organista w wieku 9 lat.
    Obecnie gram na największych organach w Tarnobrzegu i bardzo dobrze mi idzie. Robie straszną furrorę między ludźmi. Wiem co to znaczy jak ludzie podziwiają.
    Pozdrawiam,
    Tomek.
    PS. Życzę Ci samych sukcesów w grze organowej. Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy.

    OdpowiedzUsuń