wtorek, 1 marca 2016

Jak to jest z tym prawem....

Cześć,

Dzisiaj opowiem Wam troszkę jak to jest studiować prawo w systemie brytyjskim. Na pewno będzie to szok dla znających co nieco Polskie prawo, bo systemy są całkowicie różne. Mam jednak nadzieję, że może ktoś zainteresuje się aplikacją na takie właśnie studia - bo dają na prawdę baaaaardzo dużo.

W ogóle to chciałbym Wam powiedzieć, że jestem niesamowicie szczęśliwy - kolejna tura stypendiów HMC za nami i 2 osoby, które znam zakwalifikowały się! Gratuluję im serdecznie, bo marzenia są teraz w zasięgu ręki. Jest mi tym bardziej miło, bo wiem, że przynajmniej jedna z nich znalazła to stypendium dzięki temu blogowi - czasami zastanawiałem się czemu ja go w ogóle prowadzę, że nie ma tutaj nic, co mogłoby pomóc przyszłym stypendystom, ale dowiadując się o sukcesach innych, w pewnym sensie dzięki temu, co piszę, sprawia, że aż chce się obmyślać coraz to nowe wpisy :) 

No to tak.... Może zacznę od tego, że prawo Brytyjskie bazowane jest na precedensie - znaczy to, że większość prawa nie jest spisana w kodeksach lub ustawach, tylko znajduje się w wyrokach sądów wyższych instancji sięgających kilkuset law wstecz. Także aby znaleźć jakąś maxymę, trzeba przeczytać nieraz 30-40 a nawet i 50 stronicowy wyrok (rekordem było 120 stron w Contract Law). Do 20 wieku sędziowe twierdzili, że common law jest obecne w świecie cały czas, a sędziowie tylko je deklarują (dopiero później przyznali się, że oni tak na prawdę to prawo tworzą). 

Niemniej jednak ważniejsze jest prawo, które jest zawarte w ustawach Parlamentu. To zaś bierzęe się z faktu, że Parlament uważany jest za Suwerena (według teorii Hobbes'a) oraz sędziowie za pewnego rodzaju prawą rękę Parlamentu, która objaśnia ustawy i interpretuje je, gdy są jakieś problemy (w praktyce jednak jest to o wiele bardziej skomplikowane). Także poszukując rozwiązania jakiegoś problemu prawniczego zaczynamy zawsze od ustawy Parlamentu, a jak takowej nie ma, czeka nas baaaardzo długa droga przez historię precedensu. Ostatnio np. Sąd Najwyższy stwierdził,że bardzo ważna zasada dotycząca joint enterprise w Criminal Law była źle używana przez 30 lat - teraz ten wyrok jest pełnomocny, a te wcześniejsze nie są jeżeli chodzi o ten podpunkt. Jest to bardzo skomplikowane, bo trzeba dokładnie wiedzieć, który wyrok objaśnia prawo, a który w jakiś sposób zmienia lub calkowicie usuwa daną zasadę.

Pewnie zastanawiacie się skąd taka skomplikowana sytuacja. Wydaje mi się, że wszystko jest spowodowane faktem, że (uwaga) Brytyjczycy nie mają jako takiej konstytucji. To znaczy, oni uważają, że mają - konstytucję tworzą wszystkie ustawy Parlamentu i całe prawo stworzone przez sędziów (w takiej kolejności) oraz konwencje - niepisane praktyki. Na przykład, nie ma dokumentu, który tworzy urząd premiera - jest to praktyka, która trwa od 18 wieku i nikt się jej nie sprzeciwia - zostało to częścią konstytucji. Cała ta sytuacja spowodowana jest faktem, że Brytyjczycy bardzo cenią sobie swoją historię - gdy Konstytucja Amerykańska czy Francuska a nawet Polska napisane były po jakimś waznym wydarzeniu jak rewolucja, w Brytanii nie było rewolucji w 18 wieku. Tutaj rewolucja była w 1688 (Glorious Revolution), która dokonała się po prostu za wcześnie - wtedy w modzie nie było spisywania konstytucji. Po drugie Brytyjczycy uważają, że ich konstytucja bazowana jest na praktyce, a nie na abstrakcyjnych ideałach - byłoby bardzo trudno zakodować wszystko w jednym dokumencie - z czym się zgadzam. Po drugie to byłaby rewolucja w Suwerenności Parlamentu, który teraz może wszystko, łącznie z wypowiadaniem wojny, całkowitą zmianą prawa czy nawet obalaniem wyroków Sądu Najwyższego (może nasi politycy ostatnio poczytali trochę o prawach Brytyjskiego Parlamentu....). 

Tak, to jest skomplikowane, ale nawet nie wiecie jak ciekawe :) Co do przedmiotów to mam ich 6, z tym, że 4 to są pół-moduły, a 2 pełne.

Public Law to dokładnie to co opisałem wyżej - czym jest konstytucja, suwerenność Parlamentu, zasada prawna, proces legislacyjny, działalność sędziów czy relacje UK z Unią Europejską - ogólnie system państwa oraz relacje państwa z obywatelami. Jest to mój ulubiony przedmiot, bo mają tam taki bajzel, że jest to wręcz porażająco ciekawe :D Wykłady mam między innymi z światowej sławy prawnikami jak Martin Loughlin, Jo Murkens czy Conor Gearty. NIesamowity przedmiot, wręcz odbiera dech w piersiach.

Dalej mam Contract i Tort - te już się skupiają na relacjach między indywidualnymi partiami - kontraktu chyba nie muszę tłumaczyć (cały proces od formowania intencji, przez warunki, złamanie oraz rekompensatę). Tort to jest odpowiednik naszego deliktu - wszelkie działania na szkodę drugiego człowieka poza kontraktami, które podlegają rekompensacie. Ta gałąź jest bardziej skomplikowana i techniczna. Wykłady mam np z Charlie Webb czy Andrew Dyson (świetny nauczyciel). 

Criminal Law - tu nie musze chyba dużo pisać - od morderstwa, przez różne okoliczności łagodzące, gwałt, kradzież, próby morderstwa - wszystko co źli ludzie mogą wymyślić :) Wykłady mam z czołowymi postaciami prawa karnego w UK - Jeremy Horder, Nicola Lacey czy Peter Ramsey - na prawdę świetna załoga, a przedmiot mimo, że trudny to bardzo ciekawy. 

Mam teżProperty - filozoficzne fundamenty teori własności - John Locke i jego teoria pracy, Karol Marks, Hegel, Hayek, Bentham, Własność Kulturalna, własność ludzi pierwotnych czy pytania na temat własności w częściach własnego ciała - fascynujące debaty przypominające mi Theology w New Hall tylko na o wiele bardziej zaawansowanym poziomie.

Introduction to the Legal System - tutaj bardziej praktycznie o problemach Prawa Brytyjskiego - moralność prawa, rola kobiet w profesji, czym jest rozprawa, mediacje czy interpretacja statutów i wyroków.

Pracy jest strasnzie dużo - podręczniki, kilkadziesiąt wyroków tygodniowo, mnóstwo artykułów i co jakiś czas na prawdę zaawansowane eseje do napisania w naprawdę akademickim stylu. Najgorszy jest język - sędziowe i profesorowie piszą tym swoim prawniczym żargonem - czasami czytanie paragrafu 5 razy może nie wystarczyć żeby go zrozumiec. Ale uczy to myślenia - mam nadzieję, że w przyszłości opiszę Wam jakieś przykładowe wyroki z różnych dziedzin oraz jak wyglądają egzaminy (to już pewnie w wakacje jak przetrwam:) ) Teraz lecę na uczelnię, ale mam nadzieję, że przyda się to, co napisałem :) 

Trzymajcie się 

Wojtek 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz