środa, 2 sierpnia 2017

Work work work

Zacznę może od tego, co interesuje Was najbardziej.

Zająłem się edukacją.

I to tak serio. Od Marca 2016 roku jestem jednym z mentorów fundacji edukacyjnej ELAB Education Laboratory.

Czym jest ELAB? ELAB to organizacja zajmująca się kompleksową pomocą młodym osobom w wybraniu drogi edukacyjnej poza granicami naszego kraju. 

Trafiłem na nich przypadkiem. Ktoś z moich znajomych polubił stronę fundacji na Facebook’u, a ja przez przypadek kliknąłem w link. Był to stresujący okres w moim życiu, przygotowywałem się do egzaminów po pierwszym roku i nie za bardzo mogłem zasnąć. Przeglądałem więc internety w nadziei, że tak bardzo się zanudzę, że zapadnę w głęboki sen.

Marzenia marzeniami. Około północy zacząłem czytać o fundacji, jak działa, jakiej pomocy udziela i komu. Zaufałem intuicji. Akurat szukali mentorów – nie było mi zbyt dużo wiadomo o co chodzi, ale mieli świetną osobę od marketingu. Student brytyjskiej uczelni, który chce dorobić i pomagać licealistom dostać się na studia. Pięknie. Jeden problem – ogłoszenie zamieszczone dwa miesiące temu. 

Trudno, najwyżej zrobię z siebie idiotę. Napisałem maila i następnego ranka otrzymałem odpowiedź – chciałabym umówić się na rozmowę. Nie kto inny niż prezes fundacji, Ola Kozera. 

Rozmowa krótka i rzeczowa – co robimy, dlaczego to robimy, co chcemy abyś dla nas robił, co my Ci oferujemy, ale przede wszystkim jaką jesteś osobą – czułem, że przykłada wielką wagę do tego, kto dla niej pracuje. Dowiedziałem się, że moim zadaniem będzie wspieranie młodzieży licealnej w procesie rekrutacyjnym na uniwersytet – od wybrania kierunku, przez uniwersytet, pisanie aplikacji, zdawanie egzaminów takich jak LNAT czy IELTS, a skończywszy na przygotowywaniu do rozmowy kwalifikacyjnej, jeżeli taka miała by się odbyć.

Byłem bardzo nastawiony właśnie na rozwój i podjęcie ciekawych zajęć, więc bez wahania zgodziłem się i zawarliśmy współpracę – kwitnącą do dnia dzisiejszego.

Jakiś tydzień później otrzymałem pierwszą podopieczną – Emilkę. Pracowaliśmy spokojnie, mieliśmy dużo czasu na przygotowanie aplikacji. Przez wakacje spokojnie redagowałem jej Personal Statement, ćwiczyliśmy LNAT, a pod koniec robiliśmy przykładowe rozmowy kwalifikacyjne, takie jakich mogła oczekiwać na Oxfordzie. 

W Sierpniu otrzymałem drugą podopieczną – Marię. Mieliśmy trochę mniej czasu, więc działaliśmy o wiele sprawniej i szybciej. Najwspanialszą nowiną jest to, że obie dziewczyny będę moimi koleżankami z uczelni i z kierunku – obie dostały się na prawo na LSE – co za radość! 

Pracowałem również z Polą – było to tym bardziej stresujące, że zaczęliśmy pod koniec września, a w listopadzie wyszła aplikacja. Muszę przyznać, że dużo nauczyło mnie pracowanie w różnych przedziałach czasowych – było bardzo ważne, aby umiejętnie rozplanować swoje działania, wiedzieć kiedy co musi być przygotowane i wspierać nieraz zagubione dziewczyny w ich drodze do spełnienia marzeń. Sam pamiętam jak trudny to jest okres. Aplikacja na jedne z najlepszych uniwersytetów na świecie, presja czasu, zbliżająca się matura, strach i niepewność. Przechodziłem przez to wszystko i ja, więc naprawdę mogę Wam powiedzieć, że czuł bym się o wiele spokojniejszy mając kogoś, kto może mi wytłumaczyć kwestie związane ze studiami – od aplikacji, poprzez koszty a na życiu towarzyskim skończywszy. 

Jestem bardzo zadowolony z moich działań jako mentor. Pomagałem też Kubie, który aplikował na International Relations – zainteresowany dawną Jugosławią, więc wiele dowiedziałem się o Tito i rozpadzie Jugosławii. W tym roku jak na razie mam 3 kolejne aplikantki i bardzo dobrze się mi z nimi pracuje. 

W tej pracy kocham najbardziej możliwości rozwoju – każdy aplikant ma inne zainteresowania i sam uczę się niewiarygodnie dużo. Czy to o prawach kobiet w krajach muzułmańskich, czy o historii, czy o modzie – każdy ma swoją własną ścieżkę, którą udeptał decydując się studiować prawo, a rozmawiać o tym, pisać na ten temat aplikację to ogromna przyjemność i ekscytująca przygoda. 

Jak wspomniałem, współpraca była bardzo udana. Tak udana, że teraz pracuję z ELABem na bardziej partnerskich warunkach. W grudniu Ola Kozera zaproponowała mi wspólne działaniu przy rekrutacji innych mentorów – założyłem firmę (tak, pierwszą własną spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością!). Wiedziałem, że z takim wspólnikiem jak Ola, szanse na sukces są gwarantowane. Oby wszyscy ludzie biznesu byli takiego kalibru :)

Teraz zatrudniam moich znajomych w swojej firmie, Educatio Consultancy Ltd i zajmuje się ich kwestiami administracyjnymi. Jest to wspaniała przygoda – czuję, że tworzę coś ciekawego, że mam realny wpływ na działanie wielu osób, to ode mnie zależy czy pracownicy będą zadowoleni, a uwierzcie, nie jest to łatwe :) To co robię pozwala mi też poznać biznes od tej mniej ekscytującej strony. To nie tylko wspaniałe pomysły, kontrakty i pieniądze. Często trzeba siedzieć i wklepywać dane do komputera. A to uczy pokory i szacunku do pracy. Uczy bardzo dużo cierpliwości, ale daje ogrom satysfakcji. Nie każdy 20-latek jest w stanie zatrudnić 90 osób :D 

W następnej notce opowiem Wam dokładnie na czym polega moja praca mentora, jak przebiega każdy fragment współpracy i w jaki sposób można zmienić tak wiele w czyimś życiu. Dalej będę ciągnął o swojej firmie, przygodach z założeniem i wszystkim co młody biznesmen musi wiedzieć aby nie pójść siedzieć :) 

Tutaj namiary na ELAB – jeżeli rozmyślacie nad studiami zagranicznymi to polecam umówić się chociaż na jedną konsultację! (jeżeli aplikujecie na prawo to koniecznie poproście o Wojtka jako mentora :D ) 

I jeszcze Facebook 

Trzymajcie się 

Wojtek 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz